Dębrzyna

Krzyże w lesie Dębrzyna, wrzesień 2018, fot. Jacek Małczyński

Dębrzyna to niewielki las położony osiem kilometrów na zachód od miasta Przeworsk na Podkarpaciu, na obrzeżach miejscowości Świętoniowa, Grzęska oraz Budy Łańcuckie. W jego pobliżu przebiega trakt kolejowy relacji Rzeszów–Przemyśl. Las należał przed drugą wojną światową do książąt Lubomirskich. Według lokalnych opowieści księżna Lubomirska miała go wygrać w karty od księcia Potockiego. Jako własność książąt Lubomirskich las był miejscem hodowli bażantów i rekreacji, oddzielonym od otoczenia czterometrowej wysokości ogrodzeniem. Wytyczone w nim wówczas spacerowe aleje są używane po dziś dzień.

W trakcie drugiej wojny światowej Niemcy zbudowali tuż obok lasu bocznicę kolejową. Po wojnie, w latach 1945–1947, lokalne bandy rabunkowe wykorzystywały ją do zatrzymywania pociągów, którymi ludzie wracali do swoich domów z robót przymusowych w Niemczech i z wojennej tułaczki. Ciała zamordowanych porzucano w lesie lub zostawiano w budynku stojącej tu wówczas bażantarni. Do bandy należeli niektórzy miejscowi kolejarze oraz byli członkowie Armii Krajowej. Tożsamość bandytów była znana członkom lokalnej społeczności, którzy niejednokrotnie pozostawali z nimi w bliskich relacjach rodzinnych i sąsiedzkich. Zarazem sporadycznie zdarzały się w drugiej połowie lat 50. osoby informujące o mordach w lesie organa władzy w Przeworsku i Rzeszowie. Jednak bandyci nie zostali za nie rozliczeni, a sprawa uległa wyciszeniu do tego stopnia, że do niedawna nie wiedziały o niej młodsze pokolenia. Mimo ogólnie panującej zmowy milczenia w lesie zaczęły się jeszcze w latach 50. pojawiać symboliczne znaki wskazujące na to, że spoczywają tam ludzkie szczątki. Na niektórych drzewach w pobliżu jednego ze zbiorowych grobów namalowane zostały białe krzyże. W kolejnych latach harcerze usypali kilka symbolicznych mogił, myśląc, że oznaczają w ten sposób miejsca pochówku poległych tu żołnierzy. O tym, że w lesie spoczywają ciała cywilów i ofiar napadów rabunkowych, a nie działań wojennych, zaczęto głośniej mówić dopiero piętnaście lat temu, kiedy wybudowano tam pomnik ku czci zamordowanych z inskrypcją „Człowiek człowiekowi. Pomordowanym w lesie Dębrzyna w latach 1945–1946”. Od tego czasu odbywają się tutaj rokrocznie w pierwszą niedzielę września msze polowe. Temat mordów do tej pory budzi kontrowersje i obawy miejscowej ludności i jest niechętnie poruszany. Swoją wstrzemięźliwość w opowiadaniu o mrocznym tajemnicach lasu mieszkańcy wyjaśniają tym, że nadal żyją „pod strachem”.

Celem badań była próba zrozumienia, jakie mechanizmy społeczne kryją się za trwającym ponad siedemdziesiąt lat „milczeniem” o mordach i kondycji życia „pod strachem” lokalnej społeczności. Za interesujące uznaliśmy powiązania między imaginariami religijnymi i moralnością chrześcijańską, z którą utożsamia się większość mieszkańców, a pamięcią o powojennych mordach. Dużą rolę odgrywa w nich też sam las, któremu przypisuje się zarówno rolę świadka zbrodni, jak i częściową odpowiedzialność za nie (wtedy las uchodzi za „siedlisko złych sił”).

Badania w Dębrzynie są prowadzone przed Magdalenę Lubańską od 2016 roku. O wydarzeniach tych opowiadają dwa filmy dokumentalne Nie sądzić (2017, reż. M. Lubańska, I. Carluci Sforza) oraz Wielki strach (2020, reż. I. Carlucci Sforza). Refleksja teoretyczna nad zgromadzonymi w terenie materiałami ewoluowała we współpracy z zespołem projektu, a w szczególności z Romą Sendyką, Jackiem Małczyńskim i Kariną Jarzyńską.